Polacy jak to Polacy, a już w szczególności młodzi w wieku studenckim, mając do czynienia z obcokrajowcami, lubią uczyć ich naszej polskiej mowy. Aczkolwiek nie zawsze w sposób prawidłowy i do tego słów o mało cenzuralnym znaczeniu. Ot tak żeby było śmieszniej. Z tym, że nie myślą o tym, iż źle uświadomiony "zagraniczniak", może mieć na prawdę dużo nieprzyjemności jak powie nieświadomie coś obraźliwego. Wiemy przecież, że Polak w swym kraju nie pozwoli się obrażać, czy poniżać.
Pewnego razu, podchodzi do mnie Ola-Ukrainka i pyta, na ucho, trochę speszona, co to jest "palcówka". Przyznam, że mnie zatkało, delikatnie się zmieszałam i w tym szoku poprosiłam żeby przyszła później, to jej wyjaśnię. Po prostu nie wiedziałam w jakie słowa to to ubrać, żeby zrozumiała, a nie używać słów bezpośrednich, które ni jak przez usta mi przejść nie chciały, jeszcze jak w pobliżu tyle ludzi. Tak też się stało, ja trochę ochłonęłam, pozbierałam myśli i wytłumaczyłam co i jak. Dziewczyna również szoku doznała, pokręciła głową, powiedziała "O bossze". Oczywiście ciekawość nakazała zapytać się, skąd owe wyrażenie zna. Powiedziała, że to Dina i Maksa nauczył nasz boski Mateo, po czym dalej kręcąc głową wróciła do swojej roboty
Przy najbliższej okazji, przepytałam panów z Ukrainy czego jeszcze nauczył ich don Mateo.
Noż oczywiście, że na jednym tego typu wyrazie się nie skończyło. Włosy dęba stają, i z lekka przyrumieniona, uświadomiłam, że nie należy tego typu wyrażeń wymawiać głośno. W ogóle, że to brzydko, paskudnie, okropnie, "nieharaszo", blee i fuj!
Zrozumieli, używają tych wyrażeń między sobą...
Pewnego razu, podchodzi do mnie Ola-Ukrainka i pyta, na ucho, trochę speszona, co to jest "palcówka". Przyznam, że mnie zatkało, delikatnie się zmieszałam i w tym szoku poprosiłam żeby przyszła później, to jej wyjaśnię. Po prostu nie wiedziałam w jakie słowa to to ubrać, żeby zrozumiała, a nie używać słów bezpośrednich, które ni jak przez usta mi przejść nie chciały, jeszcze jak w pobliżu tyle ludzi. Tak też się stało, ja trochę ochłonęłam, pozbierałam myśli i wytłumaczyłam co i jak. Dziewczyna również szoku doznała, pokręciła głową, powiedziała "O bossze". Oczywiście ciekawość nakazała zapytać się, skąd owe wyrażenie zna. Powiedziała, że to Dina i Maksa nauczył nasz boski Mateo, po czym dalej kręcąc głową wróciła do swojej roboty
Przy najbliższej okazji, przepytałam panów z Ukrainy czego jeszcze nauczył ich don Mateo.
Noż oczywiście, że na jednym tego typu wyrazie się nie skończyło. Włosy dęba stają, i z lekka przyrumieniona, uświadomiłam, że nie należy tego typu wyrażeń wymawiać głośno. W ogóle, że to brzydko, paskudnie, okropnie, "nieharaszo", blee i fuj!
Zrozumieli, używają tych wyrażeń między sobą...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz